Z nadzieją na lepsze jutro

Z nadzieją na lepsze jutro

piątek, 23 grudnia 2011

TRZECI

do szkoły miałam na 9:40 więc mogłam sobie troche pospać . Muszę sie przyzwyczaić to takiego porannego wstawania , bo resztę dni mam przeważnie na 8 . Kończe standardowo 14:30 , żadna niespodzianka . Wstałam o 8 wykąpałam się , ubrałam , zjadłam coś i poszłam do szkoły . Pierwszy dzień nauki  . Nie cieszyłam się z tego powodu , ale co mogłam zrobić?  nic zostało mi tylko chodzenie do tej okropnej szkoły z nadzieją , ze może znajde kogoś dla kogo będe chciała wstawać rano , dla kogo będe chciała się uczyć  , dla kogoś , kto po prostu będzie tego wart  . Osoby z klasy nie zmieniły się ani trochę , są tylko bardziej opaleni i z nowymi pomysłami jak uprzykrzyć życie nauczycielom i pierwszoklasistą  . Od kiedy Wer nie mieszka w Polsce czuje się zagubiona . Mam wrazenie ze zawsze mi czegoś brakuje .  Myślałam , ze przerwy będe spedzać samotnie , albo w towarzystkie kolegów  , ale w naszej szkole pojawiła się nowa dziewczyna. Niestety nie jest w mojej klasie .  Poznałyśmy się przypadkiem , stałam przy klasie, a ona po prostu podeszla i spytała czy pomoge jej odnaleść się w szkole . Oczywiście ze względu ze nie miałam nic ciekawszego do roboty , zgodziłam się  . Ma na imię Agata , od razu się polubiłyśmy  . Aga przeprowadziła się tu zaledwie 5 dni temu , nie zna tu nikogo , prócz mnie . Pokazalam jej szkołe , opowiedziała troche o ludziach z jej otoczenia .
- jesteś na prawde bardzo miła . Dziękuje Ci , że mnie oprowadziłaś gdybby nie pewnie nadal bym tkwiła przy wejściu nie wiedząc co mam robić - odpowiedziała patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi oczami  .
- Nie ma sprawy , gdybym ja była  nowa pewnie też byś mi pomogła - odpowiedziałam z usmiechem i odeszłam  . Lecz usłyszałam zaraz głos Agi
- karooola!
odwróciłam się .  - Tak ?
- Mam do ciebie jeszcze tylko jedne pytanie .
- o co chodzi  ? - spytałam
- Znalazła byś czas i pokazała mi miasto ? wiem tylko jak trafić ze szkoły do domu i z domu do szkoły - powiedziała z niewielkim uśmiechem  . Już chciałam się zgodzić , lecz nagle poczułam jak wibruje mi telefon  . Dostałam sms'a od Wiktora  : " Dzisiaj 15:30 kawiarnia . Pasuje Ci ? :* " Kiedy tylko przeczytałam wiadomośc od razu się uśmiechnełam , lecz potem przypomniało mi się o Agacie . Lecz tylko kiedy zobaczyła jak uśmiecham się do telefonu powiedziała : " Albo wiesz co , może jutro ? Możemy isc od razu po szkole" oczywiście zgodziłam się, było mi tak nawet wygodniej  , ze sama to zaproponowała , a ja mogłam się spotkać z Wiktorem  . Kończyłam lekcje o 14:30 więc pobiegłam szybko do domu zeby sie przebrać  , rozpuściłam włosy , ubrałam czarne szorty , bluzkę z flagą Ameryki , poprawiłam troche makijaż wzięłam torebke i wyszłam  . Na szczęście do kawiarni mam tylko 15 min drogi . Czeka juz na mnie . Stanęłam za nim i zakryłam mu oczy reką  .
- zgadnij  - odparłam  , a on nagle się obrócił i delikatnie pocałował mnie
- Miło Cię widziec , ciesze sie ze przyszłaś  , już myślałam , ze nigdy sie nie zjawisz  .
- tak właściwie to zastanawiałam się czy mam sie tutaj pojawić czy też nie -  po czym uśmiechnełam się ironicznie
- Wariat -odpowiedział bez namysłu  .
weszliśmy do kawiarni , znowu usiedliśmy w to samo miejsce co ostatnio  . Rozmawialiśmy , długo rozmawialiśmy  . Wiktor opowiedział mi bardzo duzo o sobie  . Nie miał w zyciu łatwo jakies 4 lata temu dowiedział się ze jest adoptowany . To mną wstrząsnęło  , ale on mimo tego ze jego rodzice ukrywali to przed nim 13 lat nie gniewał sie na nich . Cieszył się , ze się nim opiekują . Zdziwiła mnie jego postawa , większość ludzi zamknęło by się w sobie  , miało by pretensje do rodziców , a on przyjął to na klatę jak prawdziwy mężczyzna i to mi się w nim podoba ! Mogła bym z nim rozmawiać bez końca  ! Jest na prawdę wspaniały ! Cieszyłam się każda minutą spędzoną z nim . Po prawie  2godz. rozmawiania w kawiarni , poszliśmy się przejść  . Wiktor pokazał mi miejsca , których nigdy wcześniej nie widziałam , a mieszkam w ty  mieście 15 lat  . Byliśmy kawałek za miastem , była tam piękna plaża i małe jeziorko , o którym wiedziało zaledwie 20 osób .
- Masz takie piękne oczy - powiedziałam kiedy siedzieliśmy w tym pięknym miejscu
- nie dorównują twojej urodzie - odparł Wiktor , wpatrując mi się prosto w oczy  .
Pocałował mnie . To był najwspanialszy pocałunek w moim życiu  . Znam go 2 dzień , a czuje się przy nim najszczęśliwsza osoba na świecie . To wszystko było jak sen , jak moje marzenie . To wszystko było takie nierealne , wręcz magiczne .

czwartek, 22 grudnia 2011

DRUGI

I mamy I września  .ostatnia klasa gimnazjum , klasa na którą Dominika tak bardzo czekała .
Zaspałam . Ubrałam się szybko , włosy spięłam standardowo w kok pomalowałam oczy tuszem  i wyszłam . Szłam szybko , tylko żeby się nie spóźnić lecz droge na skróty , która przechodziła przez to okropne miejsce   omijałam z daleka . Cała szkoła na apelu miała min ciszy dla uczczenia pamięci o Domi . Z oka poleciała mi  łza , ale szybko ją otarłam tak ze nikt nie zauważył.
po zakończeniu wszystkich apeli  kiedy rozstałam się z koleżankami z ciekawości  przeszłam koło szpitala  . Stał tam . Ten sam chłopak , który mnie wtedy złapał , pamiętam go miał jeszcze na sobię tą samą koszulkę co rok temu .Nie mogłam uwierzyć , że go widze . Śniło mi się to czasami , ale nigdy nie pomyślałabym ze moge go tu spotkać .  Zauważył mnie , szedł w moją stronę a stałam zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić . Szedł powoli było po nim widać , że jest zaskoczony moją obecnością  .
Kiedy stał prze de mną w ogóle nie wiedziałam co mam robić , całą ta sytuacje wyobrażałam sobie inaczej .
- Jesteś  -  powiedział z uśmiechem na ustach - Szukałem cię .
Byłam zupełnie zagubiona , nie wiedziałam co mam powiedzieć , przede mną stał chłopak , którego widzę drugi raz na oczy , ktory po części uratował moje i tak już nic nie warte życie .
-Mimo słyszeć - po tych słowach stanął jeszcze bliżej, czulam jego odech na mej szyi , czułam jak by próbował coś powiedzieć, ale nagle się powstrzymywał i połykał ślinę .
- Jesteś jeszcze ładniejsza niż rok temu - po czym pocałował mnie w czoło .
uśmiechnęłam się tylko . To była naprawdę krępująca sytuacja , szczególnie, że on mi się naprawdę podobał  . Więc nadal stałam jak takie małe dziecko z wielkim uśmiechem na twarzy nie wiedzące co ma ze sobą zrobić i czekałam tylko sama nie wiedziałam na co .
- Nie musisz się mnie bać , przecież nic Ci nie zrobie .
- Nie boję się ciebie - odpowiedziałam stanowczo  - Po prostu nie moge uwierzyć .
- Ja też , już myślałem , ze nigdy cie nie zobacze , poszłaś tak nagle , nawet nie powiedziałas mi swojego imienia  , a w szpitalu nie chcieli mi nic powiedzieć  . Lecz i tak nie straciłem nadzieji , ze jeszcze kiedyś cie ujrzę
- Jestem Karolina - po czym odsunęłam sie kawałek i wyciągnęłam reke na przywitanie , lecz on tylko się uśmiechnął
- Wiktor - lecz zamiast podać mi dłoń przytulił mnie . To było dziwne , lecz tak na prawdę nie myślałam o tym , liczyło się tylko to , ze go spotkałam  .
 - Może lepiej stąd pójdziemy ? jakoś wole omijać szpitale.
- jasne , a gdzie masz zamiar iść  - na prawdę byłam bardzo ciekawa gdzie pójdziemy  .
- nie daleko otworzyli nową kawiarnie . Moze tam ? pogadamy i lepiej sie poznamy
- Z wielką przyjemnością .
Kiedy szliśmy przez chwiel  panowała  cisza , cisza , której nikt nie lubi .  Lecz milczenie przerwał mój telefon  . Dzwonił tata pytał się gdzie jestem i za ile  będe  .  Oczywiście odpowiedziałam mu , że wrócę później  niż planowałam . Tata zrobił się na prawdę bardzo opiekuńczy od kiedy nie ma z nami Domi , jak by się bał , że nagle mnie straci tak jak stracił mamę  . Kiedyś wrócił po prostu do domu a jej już nie było , zostawiła tylko po sobie list . Miałam 5lat kiedy odeszła  , pamiętam ją , ale niestety mam luki w pamięci  .
- Kto dzwonił ?! - spytał nagle wiktor kiedy tylko odstawiłam telefon od ucha
- Tata , pytał się o której będe  .
- a już myślałem , ze twój chłopak - powiedział , z delikatnych uśmiechem na ustach
- Nie mam chłopaka , strata czasu - odpowiedziała ironicznie , lecz on tylko lekko się zaśmiał .
Po paru minutach  byliśmy juz na miejscu  , usiedliśmy przy oknie zamówiliśmy kawe i rozmawialiśmy . Zupełnie straciłam poczucie czasu , nagle z 14 zrobiła się 17 i musiałam już iść do domu . Wiktor odprowadził mnie kawałek ,  wymieniliśmy sie numerami telefonu . A na pożegnanie dostałam całusa w policzek
Wiktor to na prawdę przemiły chłopak . Ma piękne niebieskie oczy , w których mozna sie zagubic  . Jest ode mnie dwa lata starszy , ma  17 lat  . Lecz  mimo różnicy wieku , na prawde dobrze się dogadujemy ! Mam nadzieje , ze niedługo znowu się z nim spotkam  .
_________________________________________________________________________________
Podoba się ? :D

środa, 21 grudnia 2011

PIERWSZY

To znowu się stało  , znów pozwoliłam żeby ktoś mnie zranił  , chociaż obiecałam sobie , że TY będziesz ostatnią osobą , której to się udało . Wyjeżdża i najprawdopodobniej nigdy nie wróci ...  moja przyjaciółka  .  To wszystko było jak sen . Nie mogłam w to uwierzyć , tak na prawdę do dziś mi to nie wychodzi . wiem , ze będę miała z nią kontakt , ale  nie będzie to to samo  . W jednej chwili przypomniały mi się nasze wszystkie kłótnie , a potem dopiero te pozytywne rzeczy  . Do dziś pamiętam jak pocieszała mnie po stracie pierwszej miłości , którą byłeś ty  . Pamiętam , że od kiedy byłam z tobą cały czas sie z nią kłóciłam . Zawsze powtarzała mi , że potem będę cierpieć ,ze tak czy siak niedługo złamiesz mi serce , najwidoczniej miała racje ,a ja byłam po prostu zbyt głupia , żeby jej uwierzyć , a może byłam za bardzo zaślepiona twoimi kłamstwami ? Sama nie wiem . To wszystko było i jest nadal trudne .  Dzisiaj jest ostatni dzień wakacji  . jutro jest pierwsza rocznica  .  Rocznica dnia , który zmienił moje życie , rocznica śmierci Dominiki  . 
Śniło mi się ten okropny dzień  . Dominika była jedna z moim przyjaciółek łącznie z Weroniką , która teraz wyjeżdża . Pamiętam , ze umówiłyśmy się na przystanku niedaleko jej domu . Nie widziałyśmy sie całe wakacje , ponieważ kiedy ja byłam w mieście jej nie było i tak sie cały czas mijałyśmy  . Aż w końcu miałyśmy się spotkać . Czekałam na nią , trochę sie spóźniała , ale się tym nie przejęłam , często się to jej zdarzało . Spojrzałam jeszcze raz na telefon żeby sprawdzić godzinę i nagle huk ! Byłam w takim szoku , że wszystko pamiętam jakby przez mgłę  . Nagłe zbiorowisko ludzi... ktoś dzwonił na karetkę , ktoś krzyczał . Podeszłam bliżej .. I zobaczyłam Dominikę była cała w krwi . tak się przestraszyłam , że zemdlałam  . obudziłam się dopiero w szpitalu . Wszystko mi opowiedzieli . Dominika zmarła próbowali ją ratować , ale niestety nie mogli nic zrobić , nie miała szans na przeżycie tak mocnego uderzenia . Płakałam  . Tym razem nie wstydziłam się łez  . Płakałam jak nigdy , zresztą nikt mi się nie dziwił . Stracić przyjaciółkę w tak strasznym przypadku i jeszcze byc tego świadkiem . porobili mi jeszcze kontrolowe badania i wypisali . Przed szpitalem czekał na mnie dziwny chłopak . Tata powiedział , że to on mnie złapał kiedy mdlałam i dzięki nie mu nie spadłam na twardy beton . Szedł w moją stronę nie wiedziałam co mam zrobić . Ogarnął mnie strach . Nic ci nie jest ? - spytał ciepłym głosem .
- Nie  , dziękuje za pomoc - odpowiedziałam , z delikatnym uśmiechem na ustach , który od razu odwzajemnił  .
- Muszę już iść tata czeka , i jeszcze raz dziękuje - po czym poszłam w stronę samochodu  .
Nie zatrzymał mnie , nie zawołał nic . Wiem o nim tylko tyle , ze miał na imię Wiktor . Czasami zastanawiam się co by się stało gdyby wtedy mnie zawołał , albo czy go jeszcze kiedyś spotkam  .